Słońce świeciło wysoko w ostatni dzień sierpnia. W granatowym samochodzie znajdowały się dwie osoby. Za kierownicą siedział dość tęgi mężczyzna w średnim wieku, krótką brązową brodą w której zaczęły od niedawna pojawiać się oznaki siwizny. Miał na sobie eleganckie ubranie, na lewej ręce widniał złoty zegarek.
Z tyłu znajdowała się jego córka, nie lubiła być z przodu. Szesnastoletnia dziewczyna z rozpuszczonymi brunatnymi włosami do ramion, duże oczy karminowe mające kształt migdałków spoglądały smutnym wzrokiem przez szybę.
Tęskniła za swym domem.
Pomimo upału miała na sobie cienką beżową bluzkę z długim rękawem, do tego jeans y.
-Natalie. – przerwał milczenie ojciec Henry.- Niedługo będziemy na miejscu.
Dziewczyna tylko westchnęła.
Jechali już sześć godzin, czuła się zmęczona podróżą. Na początku czuła radość, tak rzadko widzi ojca w końcu mogła z nim porozmawiać. Sam zaproponował, że ja odwiezie, nie musiała jechać pociągiem. Jednak później kiedy ojciec zaczął mówić o swojej pracy oraz Marianie, która spodziewała się dziecka, Natalie zezłościła się.
Natalie rzekła, że ciągle mówi o wszystkim tylko nie o nich. Zaczęli się kłócić.
Kiedy skończyli żadne z nich nie zaczynało rozmowy.
Miała osiem lat, kiedy matka odeszła z tego świata. Od tego ojciec rzucił się w wir pracy, stale brał dodatkowe godziny., zaczął awansować. Po jakimś czasie poznał Marianę, ponownie się ożenił.
Natalie nie podobało się, że zajmuje miejsce mamy, ale pogodziła się z tym. Jednak Mariana nie zwracała uwagi na Natalie, nie zajmowała się nią, nie bawiła, nie pomagała w odrabianiu lekcji kiedy czegoś nie rozumiała. Nie traktowała jej jak własne dziecko.
Często się kłóciły.
Natalie czuła się strasznie samotna.
Tata dawał jej prezenty. Jednak brakowało jej jednego - miłości.
-Jesteśmy. – powiedział zadowolony, kiedy w oddali widać już było akademie.
Henry i Mariana wybrali jej szkołę, uważali, że tak będzie najlepiej skoro w domu są wojny z byle powodu. Henry uważał, że to pomoże. W ten sposób Mariana miała zapewniony spokój, którego teraz potrzebowała. Również to jego ukochana podpowiedziała mu ten pomysł, sama chodziła do szkoły z internatem, stała się samodzielną i rozsądną kobietą. Pragnął dla swej córki jak najlepiej.
- I co powiesz? – spytał Henry kiedy wyszła z samochodu i rozglądnęła się w koło.
-Może być – przemówiła łagodnym głosem.
Rozglądała się, część osób rozpakowywało bagaże z powozów i samochodów.
Ojciec poszedł do kogoś, zaczął o coś wypytywać.
Stała i wpatrywała się osoby, na niektórych długo się zatrzymywała i wpatrywała, nawet na dziewczęta.
Tylko niektórzy przykuwali jej uwagę choć nie wiedziała czemu. Nigdy nie zwracała uwagi na chłopców.
W końcu się opamiętała, kiedy jeden z nich spojrzał w jej stronę, odwróciła się zarumieniona i otworzyła bagażnik. Wyciągnęła małą walizkę i podeszła do ojca.
-To moja córka... – przedstawił ją ojciec nieznajomemu – Natalie Growth.
-Miło mi. – rzekła Natalie i próbowała się uśmiechnąć do młodzieńca w czarnym uniformie.
-Mi również, jestem James Farad. – wyciągał dłoń. – Jestem perfektem.
-Mógłbyś powiedzieć nam, gdzie mamy się teraz udać? – spytał Henry.
-A nocna klasa czy dzienna?
-Dzienna.
-To nie ma sprawy, jak tylko przyjdzie mój zmiennik. To was zaprowadzę.
Ojciec z Jamesem ucięli sobie pogawędkę.
Po paru minutach przyszedł inny perfekt, Natalie od razu rozpoznała po mundurku, jednak tego był biały.
James zwrócił się do wszystkich głośno;
-Wszyscy nowi uczniowie z klasy dziennej proszeni są za udaniem się za mną.
wtorek, 16 grudnia 2008
Prolog
Słodki sen dopiero się zaczął...
Witam
Ciesze się, że zawitaliście w mój mały świat.
Na tym blogu będzie moje opowiadanie zainspirowane mangą i anime Vampire Knight. Postacie będą wymyślone przeze mnie... resztę dowiecie się niebawem.
Na tym blogu będzie moje opowiadanie zainspirowane mangą i anime Vampire Knight. Postacie będą wymyślone przeze mnie... resztę dowiecie się niebawem.
Mam nadzieje, że wam się spodoba, ponieważ to będzie moje pierwsze dzieło literackie. (chyba trochu przesadziłam). W każdym bądź razie dopiero zaczynam pisać, więc pewnie źle ułożone będą zdania i w złych miejscach wsadzone przecinki.
Każdy od czegoś musi zaczynać. Bedę wdzięczna za pochwały oraz wszelką krytykę.
Każdy od czegoś musi zaczynać. Bedę wdzięczna za pochwały oraz wszelką krytykę.
Zapraszam.
Niebawem.
Niebawem.
Opowiadanie o granicach między dobrem a złem, różnych problemach, braku akceptacji ze strony innych uczniów oraz rodzącej się wielkiej miłości, która przeżywa radość oraz smutek.
Autor: Meg o 09:41 0 komentarze
Etykiety: knight, love, miłość, opowiadanie. ff, sad, smutek, vampire, vk
Subskrybuj:
Posty (Atom)