wtorek, 16 grudnia 2008

Prolog

Słońce świeciło wysoko w ostatni dzień sierpnia. W granatowym samochodzie znajdowały się dwie osoby. Za kierownicą siedział dość tęgi mężczyzna w średnim wieku, krótką brązową brodą w której zaczęły od niedawna pojawiać się oznaki siwizny. Miał na sobie eleganckie ubranie, na lewej ręce widniał złoty zegarek.
Z tyłu znajdowała się jego córka, nie lubiła być z przodu. Szesnastoletnia dziewczyna z rozpuszczonymi brunatnymi włosami do ramion, duże oczy karminowe mające kształt migdałków spoglądały smutnym wzrokiem przez szybę.
Tęskniła za swym domem.
Pomimo upału miała na sobie cienką beżową bluzkę z długim rękawem, do tego jeans y.
-Natalie. – przerwał milczenie ojciec Henry.- Niedługo będziemy na miejscu.
Dziewczyna tylko westchnęła.
Jechali już sześć godzin, czuła się zmęczona podróżą. Na początku czuła radość, tak rzadko widzi ojca w końcu mogła z nim porozmawiać. Sam zaproponował, że ja odwiezie, nie musiała jechać pociągiem. Jednak później kiedy ojciec zaczął mówić o swojej pracy oraz Marianie, która spodziewała się dziecka, Natalie zezłościła się.
Natalie rzekła, że ciągle mówi o wszystkim tylko nie o nich. Zaczęli się kłócić.
Kiedy skończyli żadne z nich nie zaczynało rozmowy.
Miała osiem lat, kiedy matka odeszła z tego świata. Od tego ojciec rzucił się w wir pracy, stale brał dodatkowe godziny., zaczął awansować. Po jakimś czasie poznał Marianę, ponownie się ożenił.
Natalie nie podobało się, że zajmuje miejsce mamy, ale pogodziła się z tym. Jednak Mariana nie zwracała uwagi na Natalie, nie zajmowała się nią, nie bawiła, nie pomagała w odrabianiu lekcji kiedy czegoś nie rozumiała. Nie traktowała jej jak własne dziecko.
Często się kłóciły.
Natalie czuła się strasznie samotna.
Tata dawał jej prezenty. Jednak brakowało jej jednego - miłości.
-Jesteśmy. – powiedział zadowolony, kiedy w oddali widać już było akademie.
Henry i Mariana wybrali jej szkołę, uważali, że tak będzie najlepiej skoro w domu są wojny z byle powodu. Henry uważał, że to pomoże. W ten sposób Mariana miała zapewniony spokój, którego teraz potrzebowała. Również to jego ukochana podpowiedziała mu ten pomysł, sama chodziła do szkoły z internatem, stała się samodzielną i rozsądną kobietą. Pragnął dla swej córki jak najlepiej.
- I co powiesz? – spytał Henry kiedy wyszła z samochodu i rozglądnęła się w koło.
-Może być – przemówiła łagodnym głosem.
Rozglądała się, część osób rozpakowywało bagaże z powozów i samochodów.
Ojciec poszedł do kogoś, zaczął o coś wypytywać.
Stała i wpatrywała się osoby, na niektórych długo się zatrzymywała i wpatrywała, nawet na dziewczęta.
Tylko niektórzy przykuwali jej uwagę choć nie wiedziała czemu. Nigdy nie zwracała uwagi na chłopców.
W końcu się opamiętała, kiedy jeden z nich spojrzał w jej stronę, odwróciła się zarumieniona i otworzyła bagażnik. Wyciągnęła małą walizkę i podeszła do ojca.
-To moja córka... – przedstawił ją ojciec nieznajomemu – Natalie Growth.
-Miło mi. – rzekła Natalie i próbowała się uśmiechnąć do młodzieńca w czarnym uniformie.
-Mi również, jestem James Farad. – wyciągał dłoń. – Jestem perfektem.
-Mógłbyś powiedzieć nam, gdzie mamy się teraz udać? – spytał Henry.
-A nocna klasa czy dzienna?
-Dzienna.
-To nie ma sprawy, jak tylko przyjdzie mój zmiennik. To was zaprowadzę.
Ojciec z Jamesem ucięli sobie pogawędkę.
Po paru minutach przyszedł inny perfekt, Natalie od razu rozpoznała po mundurku, jednak tego był biały.
James zwrócił się do wszystkich głośno;
-Wszyscy nowi uczniowie z klasy dziennej proszeni są za udaniem się za mną.


Słodki sen dopiero się zaczął...

Witam

Ciesze się, że zawitaliście w mój mały świat.
Na tym blogu będzie moje opowiadanie zainspirowane mangą i anime Vampire Knight. Postacie będą wymyślone przeze mnie... resztę dowiecie się niebawem.

Mam nadzieje, że wam się spodoba, ponieważ to będzie moje pierwsze dzieło literackie. (chyba trochu przesadziłam). W każdym bądź razie dopiero zaczynam pisać, więc pewnie źle ułożone będą zdania i w złych miejscach wsadzone przecinki.
Każdy od czegoś musi zaczynać. Bedę wdzięczna za pochwały oraz wszelką krytykę.

Zapraszam.
Niebawem.

Opowiadanie o granicach między dobrem a złem, różnych problemach, braku akceptacji ze strony innych uczniów oraz rodzącej się wielkiej miłości, która przeżywa radość oraz smutek.